Mazurskie poranki...
środa, 29 października 2008
czwartek, 4 września 2008
środa, 3 września 2008
Dzień 68
Muszę się przyznać, że najbardziej nie lubie niedzieli, chyba tylko dlatego, że jest zapowiedzią poniedziałku, że już w niedziele mam ciśnienie, bo zaraz zaczyna się tydzień. Nawet poniedziałek nie jest taki zły.
Dzień 67
Dzień 66
Piękny piątek, o tyle piękniejszy że jeszcze mam wolne i można się relaksować przez cały dzień, a w nocy naprawdę się wyszaleć porządnie :) juhu...hehee
Dzień 64
Jak się tak siedzi w deszczu nad Bałtykiem to nachodzi człowieka taka refleksja, że jednak lepiej wydać parę groszy więcej i zwiać do do jakiegoś cieplejszego zakątka świata, przynajmniej pogoda gwarantowana, a nie cały wyjazd deszcz, bloody chlerny fuckin' deszcz...
Mamy już dosyć naszego ośrodka Kameleon, nie wiem jak można wynajmować komus pokój w takich warunkach, wkrótce wysmażę im piękna opinie na moim blogu.
Mamy już dosyć naszego ośrodka Kameleon, nie wiem jak można wynajmować komus pokój w takich warunkach, wkrótce wysmażę im piękna opinie na moim blogu.
Dzień 63
Znowu pada deszcz, poszliśmy do mini zoo w Jantarze, bardzo fajna miejscówka, można nakarmić Syna Szatana (taki stary, czarny kozioł). Majce bardzo się podobało, zresztą mi również :)
Powoli stwierdzamy, że miejsce w którym wynajkmujemy pokój nie jest do końca oazą spokoju na jakie się kreuje.
Powoli stwierdzamy, że miejsce w którym wynajkmujemy pokój nie jest do końca oazą spokoju na jakie się kreuje.
Dzień 62
Wreszcie zaświeciło słońce. Jantar, jak już wspomniałem jest bardzo fajnym i jeszcze nie obleganym przez tabuny dresów i innego buractwa miejscem. Plaża wygląda dużo lepiej niż się spodziewałem, do tej pory uważałem, że jak ładna plaża to tylko Dębki, a tu proszę, taka miła niespodzianka.
Po całym dniu smażenia się na słońcu i zabawy w wodzie i piasku, stwierdzam że chyba za bardzo się zarumieniłem. Piekące plecy, ręce i nogi :) ratuje Madzka, jej zgrabne dłonie i pantenol :)
Dzień in plus, zdecydowanie.
Po całym dniu smażenia się na słońcu i zabawy w wodzie i piasku, stwierdzam że chyba za bardzo się zarumieniłem. Piekące plecy, ręce i nogi :) ratuje Madzka, jej zgrabne dłonie i pantenol :)
Dzień in plus, zdecydowanie.
Dzień 61
Jantar dzień kolejny, leniwa niedziela, ulice zapchane bo tłum ludzi musi iść do kościoła, ponieważ ciągle leje, postanowiliśmy robić tripy, dziś Malbork, bardzo ładne miejsce, przynajmniej lepsze od zlanej deszczem plaży.
Cali mokrzy docieramy do zamczyska, parking dwie dychy, heh, wstęp do zamku trzy-pięć, no to nie weszliśmy, szkoda bulić siedem dyszek za jakieś zamczysko, które się już widziało jak się było małym brzdącem. Wolę alkohole.
Cali mokrzy docieramy do zamczyska, parking dwie dychy, heh, wstęp do zamku trzy-pięć, no to nie weszliśmy, szkoda bulić siedem dyszek za jakieś zamczysko, które się już widziało jak się było małym brzdącem. Wolę alkohole.
Dzień 60
Nareszcie kolejna sobota, najbardziej relaksujący dzień tygodnia, właściwie od czwartku jestem nad morzem w Jantarze, bardzo sympatyczne miejsce tylko deszcz leje :(
Dzień 59
Tak sobie pomyślałem, że wrzucę czasem jakiś filmik, może się komuś spodoba, moja leniwa "twórczość".
środa, 13 sierpnia 2008
dzień 57
Ostatni dzień w Warszawce i morze :) Szkoda, że nie Dębki albo okolice, ale zawsze to jakiś relaks.
Wczoraj też niekiepsko, ustawka z Rafakiem w Prku Praskim, pyszne zimne piwo, szlugi, funky muza z komórki i deskorolka. Pomimo obaw udało się odświeżyć znajomość z Tą Panią, aż się rozmarzyłem i zapragnąłem mieć własną, z tego chyba się nie da wyleczyć, szkoda tylko że kolano nie w stu procentach sprawne, bo jeszcze dość niepewnie się czuje na drewnie. Wszystko w swoim czasie. Jazda na deskorolce to zajebista sprawa, szkoda że tak niewielu może tego doświadczyć.
Powrót z melanżu jak zwykle per pedes po drodze doskonała muza provided by Rafak, dwa obleśne hamburgery na Starzyniaku i słodki sen.
Rano już taki rześki nie byłem, do roboty dotarłem jakoś na dziewiątą, ale moja głowa zaczęła pracować dopiero ok oło południa. Zobaczymy jak będzie dalej.
Dziś dzień pakowania i przygotowania micra extreme do podróży. Lubie tripy :)
Dzień 56
Trzeba rozładować napięcia z całego poprzedniego tygodnia. Browar na nadwiślańskiej plaży dobrze mi zrobi, kto by pomyślał, kiedyś codziennie piwo, a teraz, od święta, haha, zabstynęciałem. Grubo.
Dzień 55
Nawet fajny dzień ten poniedziałek, chociaż troche za dużo zadań się zrobiło, sporo do ogarnięcia, jednak daję sobie radę. Okazuje się, wbrew moim przypuszczeniom, że natłok pracy i rzeczy "do zrobienia" sprawia, że świetnie się czuje i odnajduję w uporządkowywaniu organizacyjnego chaosu.
niedziela, 3 sierpnia 2008
piątek, 1 sierpnia 2008
Dzień 45
Jest aparat sony dsc w150 bardzo fajny gadżecik... do tego dysk twardy nabyłem wreszcie, może jakoś sprawniej sprzet podziała.
Bylismy z Maja w parku, super sie bawiła na placu zabaw, i wogóle jest super :)
Bylismy z Maja w parku, super sie bawiła na placu zabaw, i wogóle jest super :)
Dzień 43
Kolejny dzień w robocie, może chociaż niedługo bedzie nowy aparat do zabawy. Ciągle te agencje towarzyskie.
Dzień 42
Wypad na mazury uważam za udany, jak najbardzoej udany. Co prawda jako kapitan nie spożywałem tyle płynów co moja załoga (najlepsza pod palącym słońcem), ale było fajnie.
Pogoda wręcz wymarzona na taki wypad, słońce, zero chmur i wiatr odpowiedni do rozhuśtania łajby... A bosman tylko zapiął płaszcz i zaklnął "ech, do czorta, nie daję łajbie żadnych szans... dzieśieć w skali beauforta..."
Pogoda wręcz wymarzona na taki wypad, słońce, zero chmur i wiatr odpowiedni do rozhuśtania łajby... A bosman tylko zapiął płaszcz i zaklnął "ech, do czorta, nie daję łajbie żadnych szans... dzieśieć w skali beauforta..."
Dzień 39
Dziś śmigamy na mazury, mam nadzieję że nie bedziemy stali pare godzin w korkach przed Serockiem czy Półtuskiem. Hurra:)
wtorek, 22 lipca 2008
Dzień 35
Zanowu poniedziałek, zanim się te tryby rozruszają, naoliwią i cała maszyna ruszy, minie conajmniej doba, wiem to, mam tak co tydzień... Poniedziałki i piątki to dni w których jestem najmniej produktywny, zawodowo oczywiście. Jak zwykle rządzą prywatne anonse towarzyskie...
Dzień 34
Wczoraj było, ho ho ho. Szamka super, zimne piwko i doborowe towarzystwo + Ostrza Chwały i ból przepony, wypłakane sporo łez.
Nie mogę nie wspomnieć o doskonałym poranku... :)
Nie mogę nie wspomnieć o doskonałym poranku... :)
środa, 16 lipca 2008
Dzień 30
Dzieki Madźce odkrywam nowe połączenia komunikacyjne (dziękuje Kochanie!), jest całkiem spoko, myślę że najprzyjemniej jeździłoby się rowerem, ale mój plan na oldschoolowy rower nie wypalił, bo sprzęt na który się napaliłem trafił w inne ręce :( ale jeszcze coś się znajdzie.
Już niedługo światło dzienne ujrzy moja mała inicjatywka :)
Już niedługo światło dzienne ujrzy moja mała inicjatywka :)
Dzień 29
Wczoraj nie skńczyło się na piwie, mam żal do knajpy plażowej (jedynej w Warszawie), że maja rozwodnione piwo i za dziewięć złotych leją ten browar w plastik... żenada. Na szczęscie mocniejsze alkohole podawane są w szkle. Musiałem się wyżalić.
Mam juz pomysł na aktywność, poniekąd zainspirowały mnie audycje w radiu Kampus, może coś ciekawego z tego wyjdzie, muszę tylko pomyśleć jak całość zorganizować :)
Mam juz pomysł na aktywność, poniekąd zainspirowały mnie audycje w radiu Kampus, może coś ciekawego z tego wyjdzie, muszę tylko pomyśleć jak całość zorganizować :)
Dzień 28
Poniedziałem miał coś mienić, ale jak narazie nie potrafię zabrać się do roboty. Może wieczorne piwko z Rafakiem przyniesie wenę...
czwartek, 10 lipca 2008
wtorek, 8 lipca 2008
Dzień 22
Wczoraj było oczko, a dziś... Nawet nie chciało mi się pracować, złapałem jakiś dziwny nastrój, abnegacja totalna, musze to rozgryźć, oby szybko.
poniedziałek, 7 lipca 2008
piątek, 4 lipca 2008
wtorek, 1 lipca 2008
poniedziałek, 30 czerwca 2008
sobota, 28 czerwca 2008
piątek, 27 czerwca 2008
środa, 25 czerwca 2008
wtorek, 24 czerwca 2008
poniedziałek, 23 czerwca 2008
niedziela, 22 czerwca 2008
sobota, 21 czerwca 2008
Dzień 5
Moje Kobiety nad morzem, a ja siedzę w chacie i zakuwam metody probalilistyczne... i tęsknie...
piątek, 20 czerwca 2008
Praca na zaliczenie :)
Michał Grabarczyk:
Wojciech Staszewski „Byłeś Buntownikiem?” - Streszczenie książki.
Książka „Byłeś Buntownikiem?” Wojciecha Staszewskiego zarysowuje obraz generacji Jarocina, pokazuje czym była kontrkultura ( z definicji: kultura grup społecznych mających poglądy inne niż powszechnie przyjęte i manifestujących je bądź strojem, zachowaniem się, mową, bądź twórczością artystyczną) związana z muzyka rockowa i punkrockowa na przestrzeni lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zaszłego stulecia.
Rock powstając w latach pięćdziesiątych był tylko zwykłą muzyką, niezaangażowaną społecznie w większym stopniu, następnie przeżywał złagodzenie (lata '70), pod koniec lat siedemdziesiątych zaczął powracać do korzeni, muzyka stała sie szorstka, energiczna i prymitywna, zyskała swoje pierwotne gitarowe brzmienie. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii powstawały zespoły grające punk rock. Bohaterowie utworów punkrockowych byli wiecznymi buntownikami, przeciw rzeczywistości, negującymi otaczający ich świat i rządzące nim zasady.
Do Polski rock w takiej formie trafił nieco później, ale został bardzo dobrze przyjęty (możliwe, że nawet 90 procent młodzieży słuchało punka) i bardzo szybko stal sie formą komunikacji miedzy młodymi ludźmi, niezgadzającymi sie na stan obecny w ich życiu (kryzys ekonomiczny, zła sytuacja w kraju, polityka, rodzice, obowiązujące przykazy).
Autor książki pokazuje poczynania artystów kontrkultury, pokazuje ich ewolucje w czasie. Drogę buntownika przez paręnaście ostatnich lat XX wieku dzieli na dziesięć kroków, w trakcie których następują zmiany w jego postrzeganiu świata, w jego na świat reakcjach.
Krok pierwszy. „Zostawcie mnie, odczepcie sie” (Dezerter „Szara rzeczywistość”).
Młodzi ludzie negują rzeczywistość, nie chcą mieć z nią nic wspólnego, nie są zainteresowani światem dorosłych ani ich problemami, uważają go za obcy i wrogi. Buntownik wybiera alienacje, samotność i powoli traci swoja tożsamość. Ma poczucie bezsilności, które jednak może pokonać muzyką, wyrażając swoje poglądy w tekstach. Nie liczył sie kunszt artysty, liczyło sie to ze chciało się cos przekazać i można to było zrobić.
Odizolowanie od rzeczywistości (szkoła) i od tradycji (ojczyzna, w której bohater nie może sie odnaleźć, nie utożsamia sie z nią, identyfikuje sie raczej z mniejszymi strukturami, np. rodzina, koledzy) jest dla młodego punkrockowca pretekstem, żeby nadać społeczeństwu i swojej w nim roli nowe znaczenia.
Podziemny poeta ma poczucie bezsensu, braku życiowego celu, ogarnia go słabość i pesymizm. Nie chce utrzymywać więzi międzyludzkich, staje sie egoista unikającym odpowiedzialności za swoje życie (Klaus Mitffoch „Nie jestem nikim”), ale nie wycofuje sie, podejmuje walkę, przeciwstawia się i chce wyzwolić się od wartości narodowych (T.love „Ojczyznę kochać trzeba i szanować”). Młody buntownik wie, ze to jego kraj ale sie z nim nie utożsamia, jest wewnętrznie rozdarty, inny niż reszta społeczeństwa. Nie czuje jednak potrzeby kontaktu z innymi buntownikami, może oprócz nieśmiałych prób (Moskwa – słyszę).
Krok drugi. Samotność i podjęcie walki.
Wojciech Staszewski pokazuje, jak bardzo samotny, w świecie go otaczającym, jest młody buntownik (nawet festiwal w Jarocinie jest tylko namiastką więzi społecznych, ale i dążeniem do stworzenia ich).
Zaczyna sie krystalizować z czym walczy, przeciw czemu jest. Widzi dookoła szara rzeczywistość, dusi sie w niej i chce ja opisać. Przede wszystkim widzi „brud” i „syf” (Dezerter „Powietrza”), postrzega go jako zanieczyszczenie środowiska, ale też jako „nieczystość” społeczeństwa, zakłamanie. Zdając sobie sprawę ze swojej inności, punkowcy zaczynają ubierać sie odmiennie (podobnie jak hippisi, chcący ośmieszyć wojsko, zakładali wojskowe kurtki, zdobiąc je na kolorowo w kwiaty) chcieli swoim, czasem bardzo krzykliwym, strojem pokazać ze są inni od reszty społeczeństwa, świata dorosłych(autor powołuje sie na wywiad z Tomkiem Lipińskim założycielem zespołu Tilt). W pewnym sensie młodzi kontrkultury chcieli, żeby reakcje na nich były nieprzychylne, a wręcz oczekiwali tego od ludzi. Buntownik jest agresywny, ale tylko dlatego ze ludzie dookoła tacy są, pozbawieni troski o innych.
Twórca pisze, ze buntownik widział dwa narzędzia przemocy: zewnętrzne – wojsko i wewnętrzne – milicja (członkowie zespołów opowiadają tez o swoich przejściach z milicją, np. Krzysiek Skiba na festiwalu w Jarocinie, zatrzymany za rozrzucanie ulotek trafił do wiezienia na 3 miesiące).
Staszewski opisuje pomarańczową alternatywę, która wychodziła na ulice, organizując swoiste happeningi na przykład ośmieszali milicje, jej działacze uważali, ze buntowanie sie na scenie jest naiwne i miałkie, jeden z głównych działaczy alternatywy Krzysiek Skiba mówił wtedy o grupie Big Cyc „antygrupa”. Inni śpiewali o milicji z ironia (Dezerter „Spytaj milicjanta”).
Staszewski zwraca uwagę na fakt, ze bohater zaczyna czuć sie osaczony przez społeczeństwo, brakuje mu swobody, dzieli rzeczywistość na dwie kategorie „Ja” i „Oni” - którzy są agresywna częścią świata, wszystkiego dookoła.
Krok trzeci. „Oni” – Politycy.
Tu buntownik sprowadza pojecie „Oni” do wspólnego mianownika, do polityki, dokładniej do polityków. Poeci podziemia widza w rządzących swojego największego wroga, reprezentującego wrogi system. Młodzi ludzie zauważają ze politycy ingerują w ich życie, w to co dla niech jest nienaruszalne. Śpiewają o tym Brygada Kryzys i Tilt w utworze „Nie wierze politykom”, który stał się swoistym hymnem kontrkultury punkrockowej w Polsce.
Dodatkowym impulsem do działania jest wprowadzenie stanu wojennego (1981), który w młodych ludziach wyzwolił poczucie bezsilności. Jednak nie znaczy to, ze kontrkulturowcy działali na rzecz Solidarności, Krzysiek Grabowski wokalista Dezertera, powiedział – W pierwszej wersji tekstu „Poroniona generacja” śpiewaliśmy: „Nie ma nadziei, nie ma przyszłości, ani w partii, ani w Solidarności”. Oni nie tolerowali żadnej władzy, żadnych przejawów aktywności politycznej. Byli w opozycji do wszystkiego co z władza było związane.
Krok czwarty. Wspólnota i jej załamanie, frustracja.
Buntownicy Jarocina odcinali sie od społeczeństwa, jednak po paru latach zaczęła w nich wzmagać potrzeba wspólnoty, potrzebują wzajemnego wsparcia. Miała ona powstać na przekonaniach, na buncie przeciw społeczeństwu i niezgodzie z panująca rzeczywistością.
Powstaje wiele utworów mówiących o pewnym rodzaju wspólnoty, o utożsamianiu sie z grupa ludzi myślących podobnie, mających podobne cele i problemy. (Brygada Kryzys:...My służymy sobie I wierzymy w siebie...”) Jak sie dość szybko okazało zjednoczenie nie było dobrym sposobem na walkę z codziennością. Zaczęły sie pojawiać piosenki opowiadające o wyidealizowanym świecie, było to ujawnienie marzeń o lepszej rzeczywistości, ale tez oznaka pewnej stagnacji, zamiany buntu w marzenia, ułudy lepszego świata (Deuter – „Cały świat”).
Artyści szukają tez samorealizacji w sztuce. Buntownicy przechodzą trudna drogę. Jednak pomaga im świadomość, ze mogą krytykować rzeczywistość i w niej żyć, chociaż załamanie wspólnoty powoduje utratę wiary w jej istnienie, poczucie ze jest tylko nic nie wartą fikcją.
Krok piaty. Wolność dla buntownika.
Po kroku czwartym następuje pewna zmiana w ruchu kontrkultury punk-rockowej. Nie ma juz walki o polepszenie świata, a młodzi ludzie uświadamiają sobie, ze chcą walczyć przede wszystkim o swoja niezależność. Artysta-buntownik nie chce pojmować wszystkiego zgodnie z odgórnie narzuconymi schematami, chce to robić po swojemu, przeżywać swoją młodość tak jak on sam tego chce, chociaż sam zauważa, ze nie jest łatwo uwolnić sie od tradycji, myślenia jakie zostało mu wpojone. Chce mieszkać w ojczyźnie, ale nie takiej jaka widzi (Defekt Muzgó „Służ ojczyźnie”).
Według Staszewskiego buntownicy nie chcieli Polski sprawiającej ze są polakami, widzieli to w ten sposób ze to oni i inni ludzie sprawiają ze Polska jest. Gdyby reszta społeczeństwa to zauważyła dokonałaby sie zamiana, najważniejszy stałby sie obywatel, a nie ojczyzna wymagająca od niego spełniania swoich obowiązków. Punkrockowy uważali, ze ojczyzna to system, stosujący sztuczne podziały, wyznaczający nienaturalne granice, a społeczeństwo nie chce wolności, chce sie dostosować do norm wpajanych przez polityków i media. Wolność społeczeństwa jest narzucona przez polityków, a takiej wolności nie chce buntownik, chce uciec przed takim społeczeństwem, chce być wolny duchowo, a jednoczenie nieograniczony przez ekonomie, politykę, religie, czy wojsko.
Krok szósty. Buntownik w nowym ustroju.
Buntownik znajduje sie w nowym systemie, po przełomie politycznym w Polsce, upadku komunizmu i zwycięstwie Solidarności. Mimo wszystko nie daje mu to poczucia, ze jest wolny, dla niego nie zmienia sie prawie nic, ciągle otoczony jest przez wszechobecne zasady, którym ma sie podporządkować jednostka. Rząd nieustannie ingeruje w jego życie i wykorzystuje je do swoich celów. Młody człowiek dochodzi do wniosku, ze jest w wciąż w tej samej sytuacji, wciąż doznaje nacisków ze strony systemu (Kult „Generał Ferreira”), którego przedstawiciele nie chcą zrezygnować z władzy i zawsze w swojej ocenie maja racje (NSR – nowa święta racja, według zespołu Kolaboranci), którą narzucają innym. Buntownik widzi w tym duże niebezpieczeństwo, boi się sie totalitaryzmu i staje w obronie wolności jednostki, zdaje sobie sprawę ze większość społeczeństwa to tłum łatwy do sterowania, który nie posiada i nie chce mieć autonomii, jest obojętny, mówi o tym Muniek Staszczyk wokalista T.Love. Buntownik nie chce sie do tego dopasowywać, odrzuca taki stan rzeczy. Coraz trudniej mu walczyć, ponieważ system dostaje nowe narzędzie nacisku w postaci pieniędzy, za które wszystko można kupić (nawet nieoficjalną cenzurę utworów rockowych), a ludzi zniewolić. Rebeliant wciąż opisuje rzeczywistość (Kazik „Jeszcze Polska”), stwierdza też ze system, działający do tej pory przeciwko niemu, zaczyna sie rozpadać, traci swoja istotę.
Jest to czas, w którym buntownik traci punkt odniesienia, nie ma rzeczywistości, przeciw której może sie buntować, skupia sie wiec na sobie. Autor książki pisze, ze kontrkulturze nie udało sie spełnienie postanowień z przeszłości, nie udała sie modernizacja świata i społeczeństwa. Młodzi ludzie idą dalej w swojej negacji, ale ze zmienionymi celami, skupiają sie głownie na klerze. Nie musza tez być w tak zwanym „podziemiu”, ponieważ nowe czasy pozwalają, w pewien sposób, na upublicznienie swojej twórczości i poglądów w mediach (chociaż oczywiście do pewnych granic, wytyczonych przez system).
Krok siódmy. Pokolenie artystów Jarocina wychodzi z podziemia.
Staszewski podaje przykłady jak punkrockowi artyści zyskują na pewności siebie i mogą stanąć do otwartej walki z politykami i klerem, mogą na szerszym forum wypowiadać swoje poglądy, krytykować to co chcą i jak chcą. Jako przykład autor książki podaje prowokacyjny występ Kazika na festiwalu w Sopocie, gdzie artysta zaśpiewał, ku zaskoczeniu organizatorów, piosenkę „Wałęsa oddawaj moje sto milionów”. Wywołało to odzew nawet w prasie zagranicznej, glos buntownika, jego przekaz trafiał do szerokiego audytorium. Mógł sobie pozwolić na grę w otwarte karty, na spojrzenie politykom w oczy.
W tym okresie nasiliła sie krytyka kościoła, w którym buntownicy Jarocina dopatrywali sie nowej siły narzucającej społeczeństwu swoja wole, mającej coraz większy wpływ na Zycie ludzi w kraju. Ponieważ komuniści odeszli kościół wypełnił lukę ideologiczna jaka po nich została. Utwory „atakujące” kler były skutecznie cenzurowane (dzięki naciskom i pieniądzom, nie były emitowane w mediach, wzmagała sie autocenzura), a ich wykonawcy nie rzadko oskarżani o obrażę uczuć religijnych, ściganą z paragrafu (jak zespól Piersi z kontrowersyjnym utworem „ZChN zbliża się”). Następowało swoiste pranie mózgów, buntownicy zauważyli ze system chce ich myślenie nagiąć do swoich potrzeb i norm.
Artyści mogli sie twórczo wypowiadać publicznie, ale tez byli narażeni na ataki ze strony kościoła i polityków. Na przykład Kazik został oskarżony o profanowanie wartości narodowych w piosence „Jeszcze Polska”, mógł na to odpowiedzieć również w towary sposób, na lamach gazety. Oznaczało to, iż buntownicy nie byli pozbawieni siły i stali mocno na nogach, świadomi swoich praw i przekonań. Świat stal sie dla buntownika pelę absurdów, ponieważ system atakował go w naprawdę niedorzeczny sposób i z bardzo nierealnymi zarzutami.
Krok ósmy. Świat absurdu.
Buntownik zdaje sobie coraz dobitniej sprawę z absurdalności swojej rzeczywistości, właściwe nawet z tego, ze rzeczywistość jest wszechobecnym absurdem.
Tu najlepiej odnalazł sie zespól Big Cyc, który na początku swojej działalności nawet w światku rockowym wywoływał skandale swoimi utworami, szydząc i drwiąc praktycznie ze wszystkiego. Swoja pierwszą płytą „12hitow w stylu lambada-hard core” wprowadził do kontrkultury nowe spojrzenie na otaczający świat, spojrzenie przez śmiech. Wyśmiewanie systemu i absurdów codzienności okazało sie bardzo trafnym narzędziem do opisania rzeczywistości. Na tym polegał ósmy krok kontrkultury, na obnażeniu systemu przez śmiech, sprawieniu ze nie będzie straszny i straci swój groźny wygląd. Wielki wkład w dokonanie tego kroku miał właśnie zespól Big cyc, swoją kabaretową wizją tego co dzieję się w Polsce.
Staszewski zauważa również pewna tendencje w buntowniku, tendencje do rozmyślania nad przyszłością i swoim miejscu w społeczeństwie, nad pewnym przygotowaniem do dorosłości i dylematami z tym związanymi, iść z prądem czy dalej pod prąd?
Krok dziewiąty. Kontrkultura mobilizuje społeczeństwo.
Przedostatni krok kontrkultury jarocińskiej pokazany został przez pryzmat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka (początek 1992roku). Był to swoisty tryumf kontrkultury, która przejęła inicjatywę. Udało sie to miedzy innymi dzięki potrzebie wspólnoty wszystkich Polaków (także tych poza kontrkulturowym nurtem).
Ta spontaniczna akcja pokazała, ze buntownicy mogą pociągnąć za sobą cale społeczeństwo, zmusić je do refleksji, nakłonić, do odrzucenia zasad systemu. Była to energiczna społeczna demonstracja przeciw politykom.
Krok dziesiąty. Dorosłość.
Jest podsumowaniem całego okresu buntu pokolenia Jarocina, jest spojrzeniem w przeszłość na dokonania, wzloty i upadki. Autor stwierdza, iż kontrkultura dała się w pewnym sensie skomercjalizować, zamknąć w dyby pieniędzy i bezsilności. Widzą to również starsi jej przedstawiciele. Młodsze pokolenie rockowców, nie ma celów w życiu, uprawia bunt dla samego uprawiania buntu, bez żadnej ideologii, chcą jedynie odreagować to co dzieje sie w ich życiu codziennym. Nie potrzebują juz takiego wyzwolenia jak ich starsi o pare lat koledzy (np. Lipiński z zespołu Tilt), bo żyją w innej rzeczywistości, w innych realiach.
Autor zadaje pytanie czy musza odwrócić się od siebie, żeby wykonać dziesiąty krok? Niekoniecznie. Można to zrobić dojrzewając i dorośle krytykując system (płyta Kazika „Oddalenie”, 1995rok). Pierwsi buntownicy nie chcieli z systemem mięć nic wspólnego, z obawy przed wchłonięciem do niego swojej suwerenności. Młodsi w nowych czasach działali juz inaczej, wchodzili w system, po to by go zmienić.
Buntownicy zmienili sie, są dorośli, założyli rodziny, ustatkowali się sie, rozkręcili własny biznes, osiągnęli sukcesy na polu zawodowym, są bardziej obojętni wobec sytemu, przeżyli swoje lata młodości w buncie. Chcą żyć obok, formować swoja przyszłość, ale bez wtrącania sie w nią polityków czy kościoła. Żyjąc w takiej „sielance” w końcu buntownicy dojada do wniosków ze należy sie udzielać w życiu publicznym, i w ten sposób funkcjonować w społeczeństwie, osiągną dorosłość.
Autor stworzył bardzo dobry obraz pokolenia buntu z lat '80 i '90. Jego książka na przykładzie kontrkultury punkrockowej obrazuje zmiany jakie zachodziły w kraju oraz w młodych ludziach na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza XX wieku, doskonale kreśli historię ruchu punkrockowego. Pokazuje jak rozwijali sie buntownicy, stali sie świadomymi swojej siły ludźmi, jak zmieniały sie ich cele.
Według mnie książka opowiada również o okresie dorastania, buncie młodzieńczym przeradzającym się w końcu w dojrzały światopoglad, w dorosłość.
autor: Michał Grabarczyk / kopiowanie zabronione
Wojciech Staszewski „Byłeś Buntownikiem?” - Streszczenie książki.
Książka „Byłeś Buntownikiem?” Wojciecha Staszewskiego zarysowuje obraz generacji Jarocina, pokazuje czym była kontrkultura ( z definicji: kultura grup społecznych mających poglądy inne niż powszechnie przyjęte i manifestujących je bądź strojem, zachowaniem się, mową, bądź twórczością artystyczną) związana z muzyka rockowa i punkrockowa na przestrzeni lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zaszłego stulecia.
Rock powstając w latach pięćdziesiątych był tylko zwykłą muzyką, niezaangażowaną społecznie w większym stopniu, następnie przeżywał złagodzenie (lata '70), pod koniec lat siedemdziesiątych zaczął powracać do korzeni, muzyka stała sie szorstka, energiczna i prymitywna, zyskała swoje pierwotne gitarowe brzmienie. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii powstawały zespoły grające punk rock. Bohaterowie utworów punkrockowych byli wiecznymi buntownikami, przeciw rzeczywistości, negującymi otaczający ich świat i rządzące nim zasady.
Do Polski rock w takiej formie trafił nieco później, ale został bardzo dobrze przyjęty (możliwe, że nawet 90 procent młodzieży słuchało punka) i bardzo szybko stal sie formą komunikacji miedzy młodymi ludźmi, niezgadzającymi sie na stan obecny w ich życiu (kryzys ekonomiczny, zła sytuacja w kraju, polityka, rodzice, obowiązujące przykazy).
Autor książki pokazuje poczynania artystów kontrkultury, pokazuje ich ewolucje w czasie. Drogę buntownika przez paręnaście ostatnich lat XX wieku dzieli na dziesięć kroków, w trakcie których następują zmiany w jego postrzeganiu świata, w jego na świat reakcjach.
Krok pierwszy. „Zostawcie mnie, odczepcie sie” (Dezerter „Szara rzeczywistość”).
Młodzi ludzie negują rzeczywistość, nie chcą mieć z nią nic wspólnego, nie są zainteresowani światem dorosłych ani ich problemami, uważają go za obcy i wrogi. Buntownik wybiera alienacje, samotność i powoli traci swoja tożsamość. Ma poczucie bezsilności, które jednak może pokonać muzyką, wyrażając swoje poglądy w tekstach. Nie liczył sie kunszt artysty, liczyło sie to ze chciało się cos przekazać i można to było zrobić.
Odizolowanie od rzeczywistości (szkoła) i od tradycji (ojczyzna, w której bohater nie może sie odnaleźć, nie utożsamia sie z nią, identyfikuje sie raczej z mniejszymi strukturami, np. rodzina, koledzy) jest dla młodego punkrockowca pretekstem, żeby nadać społeczeństwu i swojej w nim roli nowe znaczenia.
Podziemny poeta ma poczucie bezsensu, braku życiowego celu, ogarnia go słabość i pesymizm. Nie chce utrzymywać więzi międzyludzkich, staje sie egoista unikającym odpowiedzialności za swoje życie (Klaus Mitffoch „Nie jestem nikim”), ale nie wycofuje sie, podejmuje walkę, przeciwstawia się i chce wyzwolić się od wartości narodowych (T.love „Ojczyznę kochać trzeba i szanować”). Młody buntownik wie, ze to jego kraj ale sie z nim nie utożsamia, jest wewnętrznie rozdarty, inny niż reszta społeczeństwa. Nie czuje jednak potrzeby kontaktu z innymi buntownikami, może oprócz nieśmiałych prób (Moskwa – słyszę).
Krok drugi. Samotność i podjęcie walki.
Wojciech Staszewski pokazuje, jak bardzo samotny, w świecie go otaczającym, jest młody buntownik (nawet festiwal w Jarocinie jest tylko namiastką więzi społecznych, ale i dążeniem do stworzenia ich).
Zaczyna sie krystalizować z czym walczy, przeciw czemu jest. Widzi dookoła szara rzeczywistość, dusi sie w niej i chce ja opisać. Przede wszystkim widzi „brud” i „syf” (Dezerter „Powietrza”), postrzega go jako zanieczyszczenie środowiska, ale też jako „nieczystość” społeczeństwa, zakłamanie. Zdając sobie sprawę ze swojej inności, punkowcy zaczynają ubierać sie odmiennie (podobnie jak hippisi, chcący ośmieszyć wojsko, zakładali wojskowe kurtki, zdobiąc je na kolorowo w kwiaty) chcieli swoim, czasem bardzo krzykliwym, strojem pokazać ze są inni od reszty społeczeństwa, świata dorosłych(autor powołuje sie na wywiad z Tomkiem Lipińskim założycielem zespołu Tilt). W pewnym sensie młodzi kontrkultury chcieli, żeby reakcje na nich były nieprzychylne, a wręcz oczekiwali tego od ludzi. Buntownik jest agresywny, ale tylko dlatego ze ludzie dookoła tacy są, pozbawieni troski o innych.
Twórca pisze, ze buntownik widział dwa narzędzia przemocy: zewnętrzne – wojsko i wewnętrzne – milicja (członkowie zespołów opowiadają tez o swoich przejściach z milicją, np. Krzysiek Skiba na festiwalu w Jarocinie, zatrzymany za rozrzucanie ulotek trafił do wiezienia na 3 miesiące).
Staszewski opisuje pomarańczową alternatywę, która wychodziła na ulice, organizując swoiste happeningi na przykład ośmieszali milicje, jej działacze uważali, ze buntowanie sie na scenie jest naiwne i miałkie, jeden z głównych działaczy alternatywy Krzysiek Skiba mówił wtedy o grupie Big Cyc „antygrupa”. Inni śpiewali o milicji z ironia (Dezerter „Spytaj milicjanta”).
Staszewski zwraca uwagę na fakt, ze bohater zaczyna czuć sie osaczony przez społeczeństwo, brakuje mu swobody, dzieli rzeczywistość na dwie kategorie „Ja” i „Oni” - którzy są agresywna częścią świata, wszystkiego dookoła.
Krok trzeci. „Oni” – Politycy.
Tu buntownik sprowadza pojecie „Oni” do wspólnego mianownika, do polityki, dokładniej do polityków. Poeci podziemia widza w rządzących swojego największego wroga, reprezentującego wrogi system. Młodzi ludzie zauważają ze politycy ingerują w ich życie, w to co dla niech jest nienaruszalne. Śpiewają o tym Brygada Kryzys i Tilt w utworze „Nie wierze politykom”, który stał się swoistym hymnem kontrkultury punkrockowej w Polsce.
Dodatkowym impulsem do działania jest wprowadzenie stanu wojennego (1981), który w młodych ludziach wyzwolił poczucie bezsilności. Jednak nie znaczy to, ze kontrkulturowcy działali na rzecz Solidarności, Krzysiek Grabowski wokalista Dezertera, powiedział – W pierwszej wersji tekstu „Poroniona generacja” śpiewaliśmy: „Nie ma nadziei, nie ma przyszłości, ani w partii, ani w Solidarności”. Oni nie tolerowali żadnej władzy, żadnych przejawów aktywności politycznej. Byli w opozycji do wszystkiego co z władza było związane.
Krok czwarty. Wspólnota i jej załamanie, frustracja.
Buntownicy Jarocina odcinali sie od społeczeństwa, jednak po paru latach zaczęła w nich wzmagać potrzeba wspólnoty, potrzebują wzajemnego wsparcia. Miała ona powstać na przekonaniach, na buncie przeciw społeczeństwu i niezgodzie z panująca rzeczywistością.
Powstaje wiele utworów mówiących o pewnym rodzaju wspólnoty, o utożsamianiu sie z grupa ludzi myślących podobnie, mających podobne cele i problemy. (Brygada Kryzys:...My służymy sobie I wierzymy w siebie...”) Jak sie dość szybko okazało zjednoczenie nie było dobrym sposobem na walkę z codziennością. Zaczęły sie pojawiać piosenki opowiadające o wyidealizowanym świecie, było to ujawnienie marzeń o lepszej rzeczywistości, ale tez oznaka pewnej stagnacji, zamiany buntu w marzenia, ułudy lepszego świata (Deuter – „Cały świat”).
Artyści szukają tez samorealizacji w sztuce. Buntownicy przechodzą trudna drogę. Jednak pomaga im świadomość, ze mogą krytykować rzeczywistość i w niej żyć, chociaż załamanie wspólnoty powoduje utratę wiary w jej istnienie, poczucie ze jest tylko nic nie wartą fikcją.
Krok piaty. Wolność dla buntownika.
Po kroku czwartym następuje pewna zmiana w ruchu kontrkultury punk-rockowej. Nie ma juz walki o polepszenie świata, a młodzi ludzie uświadamiają sobie, ze chcą walczyć przede wszystkim o swoja niezależność. Artysta-buntownik nie chce pojmować wszystkiego zgodnie z odgórnie narzuconymi schematami, chce to robić po swojemu, przeżywać swoją młodość tak jak on sam tego chce, chociaż sam zauważa, ze nie jest łatwo uwolnić sie od tradycji, myślenia jakie zostało mu wpojone. Chce mieszkać w ojczyźnie, ale nie takiej jaka widzi (Defekt Muzgó „Służ ojczyźnie”).
Według Staszewskiego buntownicy nie chcieli Polski sprawiającej ze są polakami, widzieli to w ten sposób ze to oni i inni ludzie sprawiają ze Polska jest. Gdyby reszta społeczeństwa to zauważyła dokonałaby sie zamiana, najważniejszy stałby sie obywatel, a nie ojczyzna wymagająca od niego spełniania swoich obowiązków. Punkrockowy uważali, ze ojczyzna to system, stosujący sztuczne podziały, wyznaczający nienaturalne granice, a społeczeństwo nie chce wolności, chce sie dostosować do norm wpajanych przez polityków i media. Wolność społeczeństwa jest narzucona przez polityków, a takiej wolności nie chce buntownik, chce uciec przed takim społeczeństwem, chce być wolny duchowo, a jednoczenie nieograniczony przez ekonomie, politykę, religie, czy wojsko.
Krok szósty. Buntownik w nowym ustroju.
Buntownik znajduje sie w nowym systemie, po przełomie politycznym w Polsce, upadku komunizmu i zwycięstwie Solidarności. Mimo wszystko nie daje mu to poczucia, ze jest wolny, dla niego nie zmienia sie prawie nic, ciągle otoczony jest przez wszechobecne zasady, którym ma sie podporządkować jednostka. Rząd nieustannie ingeruje w jego życie i wykorzystuje je do swoich celów. Młody człowiek dochodzi do wniosku, ze jest w wciąż w tej samej sytuacji, wciąż doznaje nacisków ze strony systemu (Kult „Generał Ferreira”), którego przedstawiciele nie chcą zrezygnować z władzy i zawsze w swojej ocenie maja racje (NSR – nowa święta racja, według zespołu Kolaboranci), którą narzucają innym. Buntownik widzi w tym duże niebezpieczeństwo, boi się sie totalitaryzmu i staje w obronie wolności jednostki, zdaje sobie sprawę ze większość społeczeństwa to tłum łatwy do sterowania, który nie posiada i nie chce mieć autonomii, jest obojętny, mówi o tym Muniek Staszczyk wokalista T.Love. Buntownik nie chce sie do tego dopasowywać, odrzuca taki stan rzeczy. Coraz trudniej mu walczyć, ponieważ system dostaje nowe narzędzie nacisku w postaci pieniędzy, za które wszystko można kupić (nawet nieoficjalną cenzurę utworów rockowych), a ludzi zniewolić. Rebeliant wciąż opisuje rzeczywistość (Kazik „Jeszcze Polska”), stwierdza też ze system, działający do tej pory przeciwko niemu, zaczyna sie rozpadać, traci swoja istotę.
Jest to czas, w którym buntownik traci punkt odniesienia, nie ma rzeczywistości, przeciw której może sie buntować, skupia sie wiec na sobie. Autor książki pisze, ze kontrkulturze nie udało sie spełnienie postanowień z przeszłości, nie udała sie modernizacja świata i społeczeństwa. Młodzi ludzie idą dalej w swojej negacji, ale ze zmienionymi celami, skupiają sie głownie na klerze. Nie musza tez być w tak zwanym „podziemiu”, ponieważ nowe czasy pozwalają, w pewien sposób, na upublicznienie swojej twórczości i poglądów w mediach (chociaż oczywiście do pewnych granic, wytyczonych przez system).
Krok siódmy. Pokolenie artystów Jarocina wychodzi z podziemia.
Staszewski podaje przykłady jak punkrockowi artyści zyskują na pewności siebie i mogą stanąć do otwartej walki z politykami i klerem, mogą na szerszym forum wypowiadać swoje poglądy, krytykować to co chcą i jak chcą. Jako przykład autor książki podaje prowokacyjny występ Kazika na festiwalu w Sopocie, gdzie artysta zaśpiewał, ku zaskoczeniu organizatorów, piosenkę „Wałęsa oddawaj moje sto milionów”. Wywołało to odzew nawet w prasie zagranicznej, glos buntownika, jego przekaz trafiał do szerokiego audytorium. Mógł sobie pozwolić na grę w otwarte karty, na spojrzenie politykom w oczy.
W tym okresie nasiliła sie krytyka kościoła, w którym buntownicy Jarocina dopatrywali sie nowej siły narzucającej społeczeństwu swoja wole, mającej coraz większy wpływ na Zycie ludzi w kraju. Ponieważ komuniści odeszli kościół wypełnił lukę ideologiczna jaka po nich została. Utwory „atakujące” kler były skutecznie cenzurowane (dzięki naciskom i pieniądzom, nie były emitowane w mediach, wzmagała sie autocenzura), a ich wykonawcy nie rzadko oskarżani o obrażę uczuć religijnych, ściganą z paragrafu (jak zespól Piersi z kontrowersyjnym utworem „ZChN zbliża się”). Następowało swoiste pranie mózgów, buntownicy zauważyli ze system chce ich myślenie nagiąć do swoich potrzeb i norm.
Artyści mogli sie twórczo wypowiadać publicznie, ale tez byli narażeni na ataki ze strony kościoła i polityków. Na przykład Kazik został oskarżony o profanowanie wartości narodowych w piosence „Jeszcze Polska”, mógł na to odpowiedzieć również w towary sposób, na lamach gazety. Oznaczało to, iż buntownicy nie byli pozbawieni siły i stali mocno na nogach, świadomi swoich praw i przekonań. Świat stal sie dla buntownika pelę absurdów, ponieważ system atakował go w naprawdę niedorzeczny sposób i z bardzo nierealnymi zarzutami.
Krok ósmy. Świat absurdu.
Buntownik zdaje sobie coraz dobitniej sprawę z absurdalności swojej rzeczywistości, właściwe nawet z tego, ze rzeczywistość jest wszechobecnym absurdem.
Tu najlepiej odnalazł sie zespól Big Cyc, który na początku swojej działalności nawet w światku rockowym wywoływał skandale swoimi utworami, szydząc i drwiąc praktycznie ze wszystkiego. Swoja pierwszą płytą „12hitow w stylu lambada-hard core” wprowadził do kontrkultury nowe spojrzenie na otaczający świat, spojrzenie przez śmiech. Wyśmiewanie systemu i absurdów codzienności okazało sie bardzo trafnym narzędziem do opisania rzeczywistości. Na tym polegał ósmy krok kontrkultury, na obnażeniu systemu przez śmiech, sprawieniu ze nie będzie straszny i straci swój groźny wygląd. Wielki wkład w dokonanie tego kroku miał właśnie zespól Big cyc, swoją kabaretową wizją tego co dzieję się w Polsce.
Staszewski zauważa również pewna tendencje w buntowniku, tendencje do rozmyślania nad przyszłością i swoim miejscu w społeczeństwie, nad pewnym przygotowaniem do dorosłości i dylematami z tym związanymi, iść z prądem czy dalej pod prąd?
Krok dziewiąty. Kontrkultura mobilizuje społeczeństwo.
Przedostatni krok kontrkultury jarocińskiej pokazany został przez pryzmat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka (początek 1992roku). Był to swoisty tryumf kontrkultury, która przejęła inicjatywę. Udało sie to miedzy innymi dzięki potrzebie wspólnoty wszystkich Polaków (także tych poza kontrkulturowym nurtem).
Ta spontaniczna akcja pokazała, ze buntownicy mogą pociągnąć za sobą cale społeczeństwo, zmusić je do refleksji, nakłonić, do odrzucenia zasad systemu. Była to energiczna społeczna demonstracja przeciw politykom.
Krok dziesiąty. Dorosłość.
Jest podsumowaniem całego okresu buntu pokolenia Jarocina, jest spojrzeniem w przeszłość na dokonania, wzloty i upadki. Autor stwierdza, iż kontrkultura dała się w pewnym sensie skomercjalizować, zamknąć w dyby pieniędzy i bezsilności. Widzą to również starsi jej przedstawiciele. Młodsze pokolenie rockowców, nie ma celów w życiu, uprawia bunt dla samego uprawiania buntu, bez żadnej ideologii, chcą jedynie odreagować to co dzieje sie w ich życiu codziennym. Nie potrzebują juz takiego wyzwolenia jak ich starsi o pare lat koledzy (np. Lipiński z zespołu Tilt), bo żyją w innej rzeczywistości, w innych realiach.
Autor zadaje pytanie czy musza odwrócić się od siebie, żeby wykonać dziesiąty krok? Niekoniecznie. Można to zrobić dojrzewając i dorośle krytykując system (płyta Kazika „Oddalenie”, 1995rok). Pierwsi buntownicy nie chcieli z systemem mięć nic wspólnego, z obawy przed wchłonięciem do niego swojej suwerenności. Młodsi w nowych czasach działali juz inaczej, wchodzili w system, po to by go zmienić.
Buntownicy zmienili sie, są dorośli, założyli rodziny, ustatkowali się sie, rozkręcili własny biznes, osiągnęli sukcesy na polu zawodowym, są bardziej obojętni wobec sytemu, przeżyli swoje lata młodości w buncie. Chcą żyć obok, formować swoja przyszłość, ale bez wtrącania sie w nią polityków czy kościoła. Żyjąc w takiej „sielance” w końcu buntownicy dojada do wniosków ze należy sie udzielać w życiu publicznym, i w ten sposób funkcjonować w społeczeństwie, osiągną dorosłość.
Autor stworzył bardzo dobry obraz pokolenia buntu z lat '80 i '90. Jego książka na przykładzie kontrkultury punkrockowej obrazuje zmiany jakie zachodziły w kraju oraz w młodych ludziach na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza XX wieku, doskonale kreśli historię ruchu punkrockowego. Pokazuje jak rozwijali sie buntownicy, stali sie świadomymi swojej siły ludźmi, jak zmieniały sie ich cele.
Według mnie książka opowiada również o okresie dorastania, buncie młodzieńczym przeradzającym się w końcu w dojrzały światopoglad, w dorosłość.
autor: Michał Grabarczyk / kopiowanie zabronione
czwartek, 19 czerwca 2008
Dzień 3
Kolejny dzień z życia, pobudka przed 5 i zakuwanie do sesji, ale chyba raczej nie zdążę ze wszystkim :(
środa, 18 czerwca 2008
wtorek, 17 czerwca 2008
Dzień Pierwszy bloga:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)